Po zwiedzaniu Boholu, Mactanu oraz Cecu City przyszedł nas na dalszą wędrówkę. Wypożyczyliśmy więc busa i udaliśmy do Oslob. To małe miasteczko, nawet powinnam powiedzieć wioska...parę chatek na krzyż. Miasto znajduje się ok 4 godziny drogi od Cebu City i słynie z możliwości nurkowania z rekinami. Rekiny wielorybie to największe ryby z rekinowatych. Żywią się planktonem więc nie stanowią zagrożenia dla człowieka. Są gigantyczne, pokryte białymi kropkami i posiadają spłaszczony otwór gębowy. Business, który polega na zabieraniu turystów na łodziach niedaleko od brzegu, aby mogli zobaczyć rekiny, podczas gdy są ode dokarmiane przez lokalnych ludzi jest cały czas sprawą kontrowersyjną. Czy te rekiny dokarmiane przez ludzi, aby inni chcieli płacić za ich oglądanie będę potrafiły przeżyć na własną rękę?? Jest to gatunek zagrożony, głównie dlatego, że dojrzałość, a co za tym idzie zdolność do rozrodu osiąga bardzo późno, bo w wieku 25 lat. Ciężko mi obiektywnie ocenić czy ludzie im szkodzą, czy utrzymują je przy życiu dokarmiając i chroniąc. Tego pewnie dowiemy się po skutkach tego postępowania....
Zatrzymaliśmy się w hotelu Germaroze Guesthouse - http://germaroze.webs.com. Miejsce okazało się chyba jednym z najlepszych w Oslob, bardzo przyzwoite pokoje, wszystko nowe, nad samą plażą, z widokiem na morze, z własnym basenem nad morzem. Tyle mogę powiedzieć na temat tego miejsca :) Zdecydowanie polecam! Właścicielem jest Niemiec oraz jego żona Filipinka. To swoją drogą chyba dość popularne połączenie w Oslob, bo ośrodek obok posiadał dokładnie taki sam mix właścicieli :) Pierwszą noc spędziliśmy na szukaniu miejsca, w którym moglibyśmy zjeść. Jak wspomniałam to naprawdę wioska więc restauracje nie mnożą się na każdym zakręcie :) Udało nam się znaleźć przydrożną jadłodajnie, zaopatrzyliśmy się w mięso kupione na ulicy i zajęliśmy cały lokal. Po najedzeniu tak się rozkręciliśmy, że lokal, który powinien być czynny do godz. 19 przedłużył działalność do prawie 24 :) śpiewaliśmy karaoke wraz z pracownikami zajazdu :) myślę, że to był ich szczęśliwy dzień pod względem zarobku, a ten jeden wieczór pozwolił pokryć miesięczny utarg :)
Takie rzeczy na straganie mięsnym...
Po kąpieli w środku nocy w morzu zasnęliśmy jak kamień. Rano czekała nas ciężka pobudka o 6. Rekiny można oglądać tylko do godz. 11, bo to jest pora ich karmienia, więc aby dojechać i zapakować się do busa wczesna pobudka była koniecznością :)
Było jednak warto...widok tych ogromnych stworzeń jest niezapomniany. Powolnie, nie zwracając uwagi na ludzi wokół przepływały obok nas. Organizator starał się przestrzegać standardów ochrony tych zwierząt, więc mieliśmy zakaz zbliżania się na 4 metry, dotykania ich oraz używania kremów przeciwsłonecznych. Z uwagi na to, że rekiny płynęły przed siebie, nie za wiele się rozglądając, ciągle bałam się, że przez przypadek jakiegoś dotknę. Nie chciałabym przyczynić się do większego uszkodzenia ekosystemu :)
Wrażenia są fantastyczne, choć oglądanie tego zjawiska nie trwa długo. W wodzie nie można przebywać dłużej niż 60 minut. Zobaczenie rekinów, które urastają do 12 metrów było niesamowite. Są przy tym tak powolne i spokojne, że sprawiają wrażenie leniwych.
Po zakończeniu pływania z rekinami wynajęliśmy łódkę i popłynęliśmy na Sumilon Island czyli najpiękniejszą wysepkę jaką dane mi było zobaczyć. Niestety zarówno za postawienie nogi na wyspie, jak i snurkowanie w jej pobliżu pobierana jest opłata. My zaczęliśmy od snurkowania, zatrzymaliśmy łódkę nieopodal wyspy i wskoczyliśmy do wody :)
Rafy były przepiękne, ale po dobiciu do brzegu czekały na nas jeszcze piękniejsze plaże :)
Filipiny są pięknym miejscem, jeszcze dość dzikim i naturalnym. Ludzie żyją tu biednie, zgodnie z naturą. Ekskluzywne hotele na pewno istnieją, ale nie widziałam ich na każdym rogu. Jeszcze dużo pozostało do zobaczenia i przeżycia w tym miejscu...Może następnym razem :)