Z uwagi na nadchodzącą Wielkanoc oraz przyjazd znajomych naszego współlokatora uznaliśmy, że dobrze będzie wyjechać. Szukaliśmy więc najtańszego możliwego biletu, który pozwoliłby nam na zwolnienie cennej przestrzeni życiowej w domu. Ostatnio słyszeliśmy, że od 1 kwietnia zostają zniesione wizy dla Polaków do Indonezji więc uznaliśmy, że Jakarta jako najtańsza destynacja będzie dobrym rozwiązaniem. Kupiliśmy więc bilety na parę dni wcześniej i wyruszyliśmy świętować. Na lotnisku okazało się niestety, że wizy dalej obowiązują i nikt nic na ten temat nie słyszał. Moja złość nie znała granic, bo wybraliśmy to miejsce jako najtańszą opcję, która po doliczeniu kosztów wiz już taka nie była ;/ wiza do Indonezji na osobę kosztuje 35$. Emocje opadły i pojechaliśmy do hotelu :) Tym razem wybraliśmy ekonomiczną opcję w centrum czyli Clay Hotel - http://clayhoteljakarta.com/. Jest w porządku, choć w Jakarcie chyba lepiej zdecydować się na coś bardziej luksusowego. Kiedy przyszło do wyruszenia w miasto okazało się, że nie za wiele jest tu do zobaczenia. Niemniej podjęliśmy wyzwanie i udaliśmy się na 7km spacer odwiedzając po kolei:
1) Narodowy monument czyli 132 metrową wieżę symbolizującą walkę o niepodległość Indonezji i trudy jej uzyskania. To głównie plac, na którym ściskają się lokalni sprzedawcy wszystkiego oraz wysoka wieża wyglądająca trochę jak znicz olimpijski. W środku mieści się muzeum, wieża została otwarta w latach 60. Warto się tu przejść, choć nie jest to must podczas pobytu w tym mieście.
2) National Bank of Indonesia czyli w skrócie muzeum pieniądza pokazujące w przekroju czasowym historię monetarną tego kraju. Bardzo ciekawe, choć powiedziałabym, że dla pasjonatów tej tematyki.
3. Old Bativa czyli plac w holenderskiej dzielnicy. Powiedzmy, że to starówka tego miasta, najbardziej gwarne miejsce, pełne kolorów, mimów i straganów. Fantastycznie wyglądają tam rowery w neonowych kolorach, które można wypożyczyć na przejażdżkę. Nie zrobiliśmy tego, bo można na nich tylko okrążać plac, ale i tak taki holenderski smaczek był fajny :)
Plac jest pełen kolorowych balonów...
...młodych par w trakcie sesji zdjęciowych...
...kuglarzy...
...oraz straganów, gdzie najpopularniejszym towarem są pierścienie z kamieniem, który można sobie samemu wybrać, a najpopularniejsza usługą czytanie z dłoni :)
Będąc na placu koniecznie wstąpcie do Cafe Bativa - http://www.cafebatavia.com/. To restauracja z pysznym jedzeniem, mieszcząca się w 200 letnim budynku. Kiedyś jego przeznaczeniem były biura i sklepy, teraz służy ku uciesze podniebienia. To drugi najstarszy budynek w regionie. Wnętrze jest fantastycznie urządzone, menu wydrukowane jest na odwrocie ramy ze zdjęciem...eh...super miejsce.
4. Ulice Jakarty są brudne, nie wszędzie są chodniki, najlepiej jest się uzbroić w odpowiednie buty jeżeli nie chce się mieć czarnych stóp. Przez nasz 7 km spacer trochę udało nam się zobaczyć. Co prawda nie było to nic specjalnie zachęcającego, niemniej najważniejsze rzeczy znajdziecie poniżej :) Węże, które można zakupić od lokalnego sprzedawcy (ciągle się zastanawiam skąd on je wziął ), prace ulicznych artystów oraz bohatera narodowego umieszczonego na nich po drugiej stronie od Einstaina.
Jeżeli szukacie miejsca na zakupy to zaraz obok Old Bativa jest przystanek autobusowy skąd odjeżdża 1 prosto do centrum o nazwie Blok M. Możecie tam kupić wszystko, to lokalny bazar...nie mówiąc o takich specjałach :)
Całkowicie poważnie, jeżeli chcecie kupić ubrania, torebki bądź cokolwiek innego powinniście się tam udać. Najwięcej rzeczy w najlepszych cenach :)
K skorzystał tam nawet z fryzjera :) musiałam w tym brać udział, bo pan fryzjer był podejrzanej orientacji i zdecydowanie za milo obsługiwał, więc K w obawie o siebie zaprosił mnie na fotel obok :)
Na kolację wybraliśmy się do Pizza e Birra - http://www.ismaya.com/pizzaebirra. Genialne miejsce z fantastycznym jedzeniem. Pizza podawana na 1000 sposobów, w bardzo dobrej cenie i super atmosferze. Takie miejsce powinno być też w Warszawie. Może sama je otworzę :)? Mają też deserową pizzę...bajka :)
Jakarta nie jest ładnym miejscem. Jest zanieczyszczona, zatłoczona ( w końcu żyje tu 10 mln ludzi). Jawa generalnie jest muzułmańskim miejscem, gdzie bardzo widoczne jest rozbicie klasowe. Ludzie biedni przesiadują na ulicy, natomiast bogaci rozbijają się fantastycznymi samochodami w przepięknych ciuchach po luksusowych miejscach. Czułam się tam niezbyt bezpiecznie, wszyscy się na mnie patrzyli i naprawdę obawiałam się, że wydarzy się coś złego. Nic się całe szczęście nie stało...ufff...
A nasze śniadanie wielkanocne wyglądało tak :) jajka były :)
Wesołych Świąt z lotniska w Singapurze :) Tak dobrze jest wrócić po pobycie w krajach rozwijających się do uporządkowanego Singapuru.