Great Wall of China czyli my Chińczycy

Długo nas nie było, ale tylko dlatego, że jeździliśmy szukać nowych miejsc i inspiracji :) Obiecuję, że teraz będzie się działo bardzo dużo, bo równie dużo jest do nadrobienia :) Nasza przygoda z Singapurem dobiegła końca. Nie powiem, że nie opuszczałam tego miejsca z uśmiechem na twarzy. Dla Europejczyka może być ono męczące pod każdym względem, choć niewątpliwie jest ciekawe. O tym kiedy indziej, bo o Singapurze mam do powiedzenia jeszcze wiele :) Mając dwa miesiące wolnego postanowiliśmy zobaczyć co słychać w Chinach, Korei Południowej i Japonii. Pierwszym przystankiem były Chiny, a konkretnie Beijing. Nasze oczekiwania co do tego miejsca były duże, spodziewałam się metropolii w chińskim stylu przepełnionej czerwonymi lampionami. Po 8 godzinach lotu z Singapuru nie zobaczyliśmy nic z tych rzeczy :) Generalnie niewiele było widać, przez wszechobecny smog. Dusi gardło, przysłania oczy, a słońce staje się tylko czerwoną kropką na horyzoncie. Budynki są szare, przypominają Warszawę z lat 70. Być może z powodu komunistycznego pobratymstwa dostaliśmy wizę za darmo :) Generalnie jeżeli wybierasz się do Chin potrzebna jest Ci wiza. Wszystkie informacje o cenach i dokumentach znajdziesz tu - http://pl.china-embassy.org/pol/lsyw/. My aplikowaliśmy przez ambasadę chińską w Singapurze więc warunki i ceny było nieco inne. Dostajesz wizę, wsiadasz w samolot i wysiadasz na chińskiej ziemi gdzie ulice są brudne, zapachy nieprzyjemne, nikt nie mówi po angielsku, a Ty drogi turysto martw się sam :) Jednak pomimo wszystkich minusów warto tam pojechać, warto zobaczyć to na własne oczy i przeżyć przygodę swojego życia :) 
Najlepszą opcją transportu z i na lotnisko jest Airport Express czyli kolejka, która odjeżdża z węzła komunikacyjnego Dongzhimen. Kosztuje 25 rmb za osobę i 20 min później będziecie mogli już łapać metro do Waszego hotelu. Taxówka natomiast to koszt 80-90 rmb w ciągu dnia.

Rada: Na lotnisku weźcie ze sobą mapę, później są ciężko osiągalne. Generalnie warto pamiętać o tym w każdym mieście w Chinach.

Zatrzymaliśmy się w hotelu Bestay Express - http://www.bestay.com.cn/ . Podczas tej wycieczki spaliśmy bardzo budżetowo, hotele więc nie powalają. Ten był w miarę ok, ale tylko jeżeli naprawdę musicie oszczędzać. Jeżeli natomiast nie macie wielkiego parcia na budżet, radzę wybrać coś innego.

Pierwszy dzień naszego pobytu postanowiliśmy spędzić na Chińskim Murze. Jest to naprawdę jedna z rzeczy wartych polecenia jeżeli lubicie aktywność. Części muru jest wiele więc warto poczytać i zobaczyć co Was najbardziej interesuje. Wybraliśmy Mutianyu, bo jest mało turystyczną częścią, która zawiera też nieodrestaurowane elementy. Wejście na mur kosztuje 45 rmb od osoby. Zniżki studenckie w całych chinach nie są honorowane dla obcokrajowców. Wyruszyliśmy o 5.30 rano, bo wiedzieliśmy, że sam dojazd oraz wspinanie trochę nam zajmie i nie pomyliliśmy się. Ze stacji Dongzhimen Junction odjeżdża autobus, nie jest natomiast łatwo go znaleźć. Kiedy wysiądziecie trzeba wyjść głównym wyjściem (exit B), skręcić w lewo i iść wzdłuż budynku (to chyba centrum handlowe). Przed światłami trzeba znów skręcić w lewo i iść przed siebie jakieś 1 km ulicą Dongzhimen Outer Street. Po lewej stronie zobaczycie wiatę autobusową, to jest głównym dworzec i tam nie jeździ nic czym można łatwo dojechać. Idźcie dalej przed siebie, a zobaczycie po lewej małą zajezdnię pod gołym niebem. Autobusy do tej części muru odjeżdżają o 07:00 i 08:30, trzeba więc być na czas. Bezpośrednio powinien kursować nr. 867 ale często jest zawieszany i wtedy trzeba z przesiadką łapać 916. Najpierw wysiadacie na Huairou North Street i łapiecie busa jadącego do Mutianyu Huandao. Idziecie przed siebie w stronę kierunku jazdy, aż zobaczycie budynki za rondem. To ticket office na shuttle bus. Bilet uprawnia Was do przejazdu do muru i z powrotem. Za cały transport w dwie strony busem publicznym i shuttle bus zapłacicie mniej więcej 25 rmb od osoby. Podróż trwa ok. 2 godzin. Korzystaliśmy ze strony - http://www.wildgreatwall.com/mutianyu-bus-867-to-visit-great-wall/, gdzie możecie znaleźć szczegółowe informacje wraz z mapą. Pamiętajcie natomiast żeby złapać ostatni bus powrotny o 16.00.  Jak uda Wam się finalnie osiągnąć mur pozostaje tylko wspinaczka :)



Jeżeli będziecie już naprawdę zmęczeni kursują też cable cars, za które zapłacicie 60 rmb w jedną stronę lub 80 rmb w dwie strony. My zdecydowaliśmy się iść o własnych siłach :) Chodziliśmy przez ponad 5 godzin, udało nam się dotrzeć aż do nieodrestaurowanej części, która pokazuje jak w rzeczywistości wyglądał Chiński Mur. Został on wybudowany 1400 lat temu, co samo w sobie robi wrażenie. Miał pełnić funkcję ochronną wraz ze swoimi wieżami strażniczymi, jednak nigdy nie był tak faktycznie wykorzystywany. Dzisiejszy jego obraz to replika tego jak kiedyś wyglądał, był też wielokrotnie przebudowywany. Wije się jak cienka wstęga po wzgórzach i zapiera dech w piersiach swoim ogromem oraz długością. 


Nie polecam zatrudniania przewodnika. Nie jest on zupełnie w niczym potrzebny, a tylko będzie Was poganiał. Trasa jest prosta, łatwo się odnaleźć, nie sposób się zgubić i wystarczy się jedynie wspinać :) Mur to głownie wchodzenie pod górę i w dół po schodach. W niektórych miejscach bywają one strome więc uważajcie. Zaopatrzcie się też w odpowiednią ilość wody przed przyjazdem, będziecie jej potrzebować, a na samym murze ceny są zawrotne. Po naszej trasie byliśmy naprawdę padnięci, a nasze nieprzyzwyczajone do wspinaczki nogi odczuły te km :)


Chiński mur to super przeżycie. Będę polecała każdemu kto planuje wycieczkę do Chin. Tak naprawdę to jedna z fajniejszych rzeczy, ale powtarzam tylko jeżeli lubicie się poruszać. W przeciwnym wypadku pstrykniecie parę zdjęć i nie będzie tu więcej nic interesującego.